czwartek, 31 marca 2016

Jak dbam o moją sylwetkę?


Kochani ostatnio dostaję od Was coraz więcej pytań odnośnie tego, co ćwiczę, jem itp. Dlatego też postanowiłam zebrać wszystko w jeden post, żeby się już nie powtarzać. Także od początku... Od najmłodszych lat lubiłam ruch, za mojego dzieciństwa, dużo biegało się po dworze, jeździło na rowerze i sprawiało mi to ogromną radość! Zawsze ćwiczyłam na wfie i miałam 5 i 6, później zapisałam się na taniec towarzyski i tak przez dobre 8 czy 9 lat sobie tańczyłam. Z biegiem czasu zaczęłam ćwiczyć, co jakiś czas w domu programy Ewy Chodakowskiej czy Mel B. W końcu przyszedł taki czas, że przestałam tańczyć i ćwiczyć, ale za to chętnie jadłam i to całkiem sporo, zaczęłam brać hormony, więc moje ciało zmieniło się na byle jakie, nie byłam gruba, ale szczupła też nie, nie wyglądałam najlepiej, z resztą sami zobaczcie ( jedno ze zdjęć, które odkopałam, miałam wtedy 17 lat jeśli dobrze pamiętam).


O ile w ubraniach nie wyglądałam jeszcze najgorzej, to już w stroju kąpielowym szału nie było, jednak jeszcze wtedy nie widziałam problemu, dlatego że stwierdziłam, że po wakacjach wrócę na tańce i będzie okej ( i dobrze, że tańczyłam, bo kto wie, jak bym teraz wyglądała!). Pierwszego porządnego kopa do ćwiczeń dało mi w wieku 19 lat rozstanie z chłopakiem, żeby nie myśleć o tym, zaczęłam ćwiczyć w domu, wtedy już odkryłam, że dobry trening jest nie tylko dobry dla ciała, ale i dla umysłu, do dziś gdy mam zły dzień lubię poćwiczyć i od razu poprawia mi się humor (trening = endorfiny, pamiętajcie!). Minęło pół roku i zapisałam się po raz pierwszy na siłownię do Pure Jatomi Fitness, dlatego że namówiła mnie moja koleżanka, dodatkowo była jakaś promocja i zakupiłam trzymiesięczny karnet z możliwością przedłużenia. Mimo wszystko moja dieta pozostawiała wiele do życzenia, w międzyczasie znów zeszłam się z chłopakiem, a przez to znów zaczęło się jedzenie w większych ilościach ( wiecie jak to jest, jak facet je coś niezdrowego, to i wy się dołączacie i tak było ze mną). Nie miałam już tak wielkiej motywacji, dodatkowo po 3 miesiącach na siłowni zrezygnowałam i to nie dlatego, że mi się nie podobało, ale ze względów finansowych, gdyż pojechałam na studia do Poznania, a w tamtym klubie musiałabym płacić znacznie więcej, więc stwierdziłam, że znów zacznę  ćwiczyć w domu. Oczywiście na początku ćwiczyłam, ale im więcej obowiązków na studiach i poza nimi, tym mniej czasu znajdowałam na ćwiczenia, no i znów zaczęłam tyć. Niestety nie mam zdjęć, które by to potwierdziły, ale możecie mi wierzyć, że po ubraniach czuć było, że troszkę przybrałam. 


Potem znów rozstanie z chłopakiem, jednak nie przeżyłam tego jakoś bardzo, więc i motywacji do ćwiczeń od razu nie było, ale kilka miesięcy później zaczęło robić się cieplej, szła wiosna, więc zaczęłam jeździć na rolkach i trochę ćwiczyć w domu programy Chodakowskiej, Mel B czy Tiffany. Zaczęłam jeść nieco zdrowiej i przestałam jeść mięso, co sprawiło, że jadłam o wiele mniej fast foodów, jednak wciąż miałam słabość do słodyczy ( to chyba moja najgorsza zmora)! No i punkt zwrotny, to były właśnie te wakacje! Zaczęło się od wyjazdu do Żołyni, do VillaCarpatia, w której spędziłam dwa tygodnie na oczyszczającej diecie i przede wszystkim aktywnie! Dodatkowo, gdy wróciłam pracowałam fizycznie i ćwiczyłam w domu. Jakoś w sierpniu zaraziłam się od mojej siostry i przyjaciółki bieganiem, które naprawdę sprawiło, że moja sylwetka zaczęła się wysmuklać i dawało mi dużo satysfakcji.


Potem znowu przyszły studia, zamieszkałam z moją przyjaciółką i razem motywowałyśmy się do ćwiczeń, jednak szału nie było, gdyż robiłyśmy trening tak 2 razy w tygodniu, jak dobrze poszło. I tak do grudnia... To właśnie w grudniu zrobiłam sobie drugi tatuaż, co wiązało się z całkowitą przerwą od ćwiczeń przynajmniej na 2 tygodnie, a że szły święta, to postanowiłam, że do treningów wrócę w styczniu, ale za to zaczęłam jeść mniej, nie jadłam jakoś bardzo zdrowo, ale mniejsze porcje, nie wciskałam na siłę, jak już nie mogłam, po prostu zostawiałam na później. Piłam dużo wody, ale to akurat robiłam już dłuższy czas ( woda działa cuda!). W święta też nie obżerałam się, jak świnia ( chyba pierwszy raz w życiu haha). Przyszedł styczeń i moja współlokatorka zmotywowała mnie do zapisania się ponownie na siłownię, i ponownie wybrałam Pure Jatomi Fitness ( dlatego, że mam blisko w Poznaniu, dlatego że mogę wchodzić w Gorzowie i w innych miastach, dlatego że mi się tam podobało no i trochę z sentymentu). 
Tak wyglądałam na początku, nie było źle, jednak miałam dość sporo tłuszczu, ciało było mało jędrne...


Na początku wiedziałam, że nie będę miała dużo czasu na siłownię, bo zaczynała się sesja ( i to najcięższa, jak do tej pory), ale w mieszkaniu miałyśmy słabe warunki do ćwiczeń, poza tym wiedziałam, że gdy już się skończą egzaminy, to fakt, iż płacę za karnet będzie mnie motywował do chodzenia do klubu fitness i tak się stało! W trakcie sesji jadłam mniej, nie przejadałam się, a gdy się skończyła zaczęłam trenować pełną parą! Wróciłam do figury z przed dobrych kilku lat, a przynajmniej prawie wróciłam. Cały czas dążę do ideału, ale teraz jestem zadowolona ze swojego ciała. Na siłownię chodzę najczęściej 3-4, a czasem nawet 5 razy w tygodniu, korzystam też z zajęć, które są organizowane w klubie, a które polecam osobom szczególnie początkującym, bo możecie poznać dużo ciekawych ćwiczeń, no i nauczycie się wykonywać je prawidłowo! Co do mojej diety nie jest super zdrowa, raz jest lepsza, raz gorsza, ale przede wszystkim jem mniejsze porcje ( jednak pamiętajcie, że dobrze zbilansowana dieta, naprawdę działa cuda, więc jeśli Wam mocno zależy, to warto się na niej skupić!). Niestety, jako studentka mam ograniczony budżet i póki co nie jestem w stanie trzymać diety takiej, jak bym chciała, ale ostatnio odkryłam super aplikację na telefon nazywa się MyFitness Pal i liczy ile kalorii spożywamy dziennie, jakie mamy zapotrzebowanie itp., dzięki czemu łatwo wyeliminować produkty, które szkodzą w dążeniu do idealnej sylwetki!



Nigdy nie miałam nadwagi, nie byłam gruba, ani nic z tych rzeczy, ale mam wrażenie, że właśnie takie osoby, jak ja mają najmniejszą motywację do ćwiczeń, a przecież nie chodzi tylko o zgrabną sylwetkę, a o zdrowie i dobre samopoczucie. Gdy nie ćwiczyłam cały grudzień strasznie zaczęły puchnąć mi stopy, powstały na nich żylaki i czułam, że są strasznie obciążone/obolałe. Jak wróciłam do aktywnego trybu życia, ból odszedł w niepamięć! Dodatkowo jestem w znacznie lepszej kondycji psychicznej, nie denerwuję się, częściej chodzę uśmiechnięta! Cieszę się, że jest teraz taka moda na taki styl życia, bo jest to po prostu zdrowe. Także polecam Wam nieważne, jaki rozmiar nosicie, uwierzcie mi, że warto. Wystarczy, że znajdziecie silną motywację w sobie, a na pewno jest mnóstwo powodów, dla których chcesz zacząć ćwiczyć i jeść zdrowo ( zapisz je!). Teraz do wyboru masz tyle aktywności fizycznych, a lato już niedługo! Ja z mojej strony mogę zapewnić Wam sporo motywacji i ja jej od Was potrzebuję :) 






Wiem, że dużo czytania i pewnie nie każdemu będzie się chciało przebrnąć przez całość, ale miałam ochotę na inny post niż zwykle i trochę obszerniejszy, a i tak uwierzcie mi, że napisałam wszystko w skrócie. Dajcie znać w komentarzach czy post Wam się spodobał! Zapraszam Was na instagrama mojego brata Janka ( w szczególności facetów, którzy szukają motywacji) on ma dużą wiedzę odnośnie ćwiczeń, no i też w ciągu paru lat przeszedł sporą metamorfozę.



ZAPRASZAM WAS RÓWNIEŻ NA: 

FACEBOOK / INSTAGRAM / ASK / YOUTUBE / SNAPCHAT: Pomarancza25


16 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post! Z przyjemnością się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zakupiłam niedawno karnet = świetna inwestycja i motywacja :))) Czy ćwiczysz tylko w leginsach i biustonoszu sportowym ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie zajęcia grupowe polecasz ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawdę super zmiana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa zmianę przeszlas :)
    Teraz wyglądasz rewelacyjnie, bardzo Motywujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, że masz w sobie aż tyle motywacji :) sama ćwiczę już ponad 4 lata :)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  7. też bym chciała mieć takie ciało, ale w moim przypadku to tylko marzenia :( KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. idealny brzuch! :D
    ale masz rację z tym, że osoby nie za chude nie za grube mają najmniej motywacji - sama tak mam i bardzo trudno zmusić mi się jest do ćwiczeń.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Wyglądasz zdrowo i świeżo. Jesteś super umięśniona, nie przesadnie , wręcz idealnie. Podziwiam.
    Zapraszam do siebie. Nowy post.
    http://life-that-inspired.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurczę jaka ogromna przemiana! :D Sama chciałabym się w końcu wziąć za siebie, ale jakoś nie mogę się zebrać. :(

    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  11. Ćwiczenia a szczególnie regularne daja nam dużo dobrych rzeczy i nie pisze tutaj o ładnej figurze. Ja dzięki regularnym ćwiczenią poprawiłam swoją kondycje, prace mojego serducha a do tego nerwy które gdzieś w moim ciele "zamieszkały" znalazły upust :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale nice post :D masz chyba dystans do siebie (wnioskuję po podpisach na foto- na drugim zdjęciu w poście) i fajny uśmiech :) Jesteś posiadaczką fajnego ciała ! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zmotywowałaś mnie tym postem, abym.w końcu zaczęła ćwiczyć, dziękuję :*
    Co powiesz na wspólną obserwację? Daj znać u mnie ;)
    girl-with-passion.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń